„Na
początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1). Tymi uroczystymi słowami
zaczyna się Pismo Święte. Stworzenie jest podstawą „wszystkich zbawczych
zamysłów Bożych”, „początkiem historii zbawienia”, osiągającej swój punkt kulminacyjny w Chrystusie. I
odwrotnie, misterium Chrystusa jest decydującym światłem oświecającym tajemnicę
stworzenia; ono objawia cel, dla którego „na początku Bóg stworzył niebo i
ziemię”. Od początku Bóg miał na względzie chwałę nowego stworzenia w
Chrystusie (por. Rz 8,18-23).
Zdanie
„Bóg stworzył świat” to nie jest przestarzały pogląd w naukach przyrodniczych.
Mamy tu do czynienia ze stwierdzeniem teologicznym, czyli stwierdzeniem
boskiego sensu i początku rzeczy. Opis stworzenia nie jest przyrodniczym
modelem wyjaśnienia początków świata. Chodzi o ukazanie stosunku świata do
Boga. Bóg chciał świata, towarzyszy mu i udoskonali go. Bycie stworzonym to
trwała właściwość rzeczy i elementarna prawda na ich temat.
Wiara
wychodzi naprzeciw wynikom badań i hipotezom nauk przyrodniczych. Teologia nie
ma żadnych uprawnień w naukach przyrodniczych. Nauki przyrodnicze nie mają
żadnych uprawnień w teologii. Nauki przyrodnicze nie mogą wykluczyć, że w
stworzeniu istnieje celowy proces rozwoju. Wiara z kolei nie może zdefiniować,
jak konkretnie przebiega ten proces rozwoju natury. „Żaden naukowiec nie
dysponuje choćby jednym argumentem, przy pomocy którego mógłby odrzucić
istnienie Stwórcy” – Homar von Ditfurth. Chrześcijanin może uznać teorię
ewolucji za pomocny model wyjaśniający, uważając jednak, by nie popełnić błędu
ewolucjonizmu, który postrzega człowieka, jako przypadkowy efekt procesów
biologicznych. Ewolucja zakłada, że coś, co istnieje, może się rozwijać. Nie
odpowiada jednak na pytanie, skąd to „coś” pochodzi. Nie da się też na gruncie
biologii udzielić odpowiedzi na pytanie o sens, istotę, godność, zadanie i
przyczynę świata i ludzi. Podobnie jak z jednej strony ewolucjonizm, tak z
drugiej kreacjonizm jest przekroczeniem granic. Kreacjoniści naiwnie przyjmują
dosłownie dane biblijne (np. wiek ziemi, sześć dni stworzenia świata).
Bóg,
a nie przypadek jest przyczyną istnienia świata. Nie jest on, ani co do swego
pochodzenia, ani co do swego wewnętrznego porządku i celowości, produktem
bezsensownie działających czynników. Chrześcijanie wierzą, że z dzieła
stworzenia można wyczytać pismo napisane ręką Boga. Naukowcom, którzy mówią o
całym świecie jako procesie przypadkowym, bez sensu i celu, Jan Paweł II
odpowiedział w 1985 r.: „W obliczu uniwersum, w którym istnieje tak kompleksowa
organizacja elementów i którego istnienie odznacza się tak cudowną celowością,
mówienie o przypadku byłoby równoznaczne z porzuceniem poszukiwania
wyjaśnienia świata, który nam się jawi. W rzeczywistości byłoby to równoznaczne
z przyjęciem istnienia działań bez przyczyny. Oznaczałoby to abdykację
ludzkiego rozumu, który w ten sposób zrzekłby się myślenia i szukania dróg
rozwiązywania problemów”. Benedykt XVI powiedział: „Nie jesteśmy
przypadkowym i bezsensownym produktem ewolucji. Każdy z nas jest owocem Bożej
myśli. Każdy jest chciany, każdy jest kochany, każdy jest potrzebny”.
Tylko
Bóg jest po drugiej stronie czasu i przestrzeni, stworzył świat z niczego
i powołał do istnienia wszystkie rzeczy. Wszystko to, co jest, zależy od
Boga i tylko dlatego istnieje, że Bóg tego chce. „Któż przez refleksję nad Bożą
mądrością kierującą wspaniałym porządkiem gmachu świata nie zacznie podziwiać
wszechmogącego Budowniczego” – Mikołaj Kopernik. Bóg stworzył świat
uporządkowany i dobry. Jest on stworzony w wiecznym Słowie i przez wieczne
Słowo, jest przeznaczony i skierowany na człowieka wezwanego do osobowej
relacji z Bogiem. Stworzenie jest chciane przez Boga jako dar dla człowieka – jako
dziedzictwo jemu dane i powierzone. „Świat został stworzony ku chwale
Bożej” – Sobór Watykański I.
Opatrzność
Boża. Bóg w sposób ukryty kieruje światem i naszym życiem. Prowadzi wszystko po
drogach, które tylko On zna, ku pełni każdej rzeczy i istoty. Ani na chwilę nie
taci kontroli nad tym, co stworzył. Udoskonalanie stworzenia przez Opatrzność
Bożą nie dokonuje się ponad naszymi głowami. Bóg zaprasza nas, abyśmy
współpracowali w dziele doskonalenia stworzenia. „To, czego nie było w moim
planie, znajduję w planie Bożym. A im częściej mnie coś takiego spotyka, tym żywsze
jest we mnie przekonanie oparte na wierze, że z Bożej perspektywy nie istnieje
przypadek” – św. Teresa Benedykta od Krzyża – Edyta Stein.
„Bóg
dopuszcza zło tylko po to, aby wyprowadzić z niego coś lepszego” – św. Tomasz
z Akwinu. Zło w świecie jest ponurą i bolesną tajemnicą. W wielu aspektach jest
ono niepojęte. Jedno wiemy jednak na pewno: Bóg jest w stu procentach dobry. W
żadnym przypadku nie może być sprawcą czegoś złego. Bóg stworzył świat dobrym,
ale nie jest on jeszcze doskonały. Przez gwałtowne zmiany i bolesne
procesy przeobraża się, dążąc do ostatecznej doskonałości. Lepiej mówić o złu fizycznym, jak Kościół nazywa np.
wrodzone kalectwo albo katastrofy naturalne. Zło moralne z kolei powstaje w wyniku nadużywania wolności w świecie.
„Piekło na ziemi” – dzieci-żołnierze, samobójstwa, obozy koncentracyjne –
zgotowali sobie najczęściej ludzie. Zasadnicze pytanie nie brzmi zatem: „Jak można wierzyć w dobrego Boga, skoro
jest tyle zła?”, lecz „Jak
wrażliwy i rozsądny człowiek mógłby znieść życie na ziemi, gdyby Bóg nie
istniał”. Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa pokazują nam, że zło nie
zabrało głosu jako pierwsze i nie ma ostatniego słowa. Z największego zła
Bóg wyprowadził absolutne dobro. „Żadne cierpienie nie jest bezsensowne. Zawsze
opiera się na mądrości Bożej” – św. Tomasz z Akwinu. Wierzymy w to, że Bóg
podczas Sądu Ostatecznego położy kres wszelkiej niesprawiedliwości. W przyszłym
życiu nie będzie miejsca na zło i skończy się cierpienie.
„Bóg
szepcze w naszych radościach, mówi w naszym sumieniu. W naszych bólach jednak
woła głośno. One są jego megafonem, aby obudzić głuchy świat” – Clive Staples
Lewis.